Kilka dni temu natrafiłem na artykuł na stronie magazynu Fortune, z którego dowiedziałem się, że Google to podobno najlepsze miejsce pracy – przynajmniej w Stanach Zjednoczonych. Faktycznie, po chwili zastanowienia można dojść do wniosku, że chyba niewiele firm oferuje swoim pracownikom taką atmosferę pracy i długą listę przywilejów. Zaczynając od darmowego jedzenia, basenu i świetnych współpracowników, poprzez bardziej niecodzienne usługi darmowej pralni oraz opieki nad dziećmi pracowników, aż do kontrowersyjnego pozwolenia na przyprowadzanie do pracy…psów. Gdyby tego było mało, zawsze można śledzić kurs akcji, które niedawno zawędrowały w okolice 485$ i cieszyć się rosnącym kapitałem. Jeden z raportów opracowanych przez San Francisco Chronicle szacuje, że ponad 900 pracowników firmy Google zostało milionerami w dniu, w którym Google przekształciło się w spółkę publiczną w roku 2004.

Można by zadać sobie pytanie, czy to się w ogóle opłaca i jaki sens ma wydawanie setek tysięcy dolarów na darmowe obiady dla pracowników. Odpowiedź wydaje się tkwić w dobrze przemyślanej strategii firmy, według której najważniejszym elementem są ludzie tworzący Google, a więc również wszystkie nasze produkty i usługi. Jest to zatem bardzo logiczna część inwestycji firmy w jej dalszy i kreatywny rozwój.